Albania, ponad trzymilionowy kraj na Półwyspie Bałkańskim. Ten, niewielki kraj to swoisty tygiel kulturowy, mieszanka trzech kultur: europejskiej(ze względu na położenie), azjatyckiej(handel uliczny, wszechobecny miejski harmider), Afryki północnej, a dokładnie chodzi o północne wybrzeże kontynentu afrykańskiego(dominującą religią jest islam).
Albania i sami Albańczycy zasługują na swoją państwowość, jak mało kto. Od początku swojego istnienia, a więc niemal od tysiąca lat Shqipëri(nazwa państwa z języka albańskiego)musiała walczyć o niepodległość i swoją obecność na mapie Europy.
Nasz kolejny reportaż, to podróż do dalekiej Albanii, śladami Envera Hodży i sprawdzenie na własne oczy, jakie ostały się resztki komuny po rządach Hodży, który niewątpliwie dał niepodległość Albanii i samym Albańczykom.
Gjirokaster, śladami Envera Hodży…
Gjirokaster, miasto tysiąca schodów. Miejsce narodzin Envera Hodży. Miasteczko położone na południu kraju, oddalone o 55 kilometrów od Sarandy. Do końca lat 80-tych było całkowicie zamkniętym miastem, przeznaczonym do odwiedzania przez komunistyczne elity. Enver Hodża traktował Gjirokaster niemal jak swoją własność. W końcu, nie bez powodu, nazywany był Bogiem Albanii.
Na zdjęciach rodzinny dom Envera Hodży, który przede wszystkim pełni rolę Muzeum Etnograficznego.
Albania bunkrem stoi… Zwiedzamy największy bunkier(BUNK’ART1)w Albanii…
Wchodzimy!!!
Może, jednak lepiej nie wchodzić…
Hmmm…
Dotrwaliśmy do końca, opuszczamy bunkier…
Wartownik, podpowiada, że możemy przetransportować się do BUNK’ART2…
No to w drogę!!!
Stolica Albanii, Tirana…
W ścisłym centrum Tirany znajduje się kolejny bunkier(BUNK’ART2). W czasach, przywództwa Hodży oczywiście pozostawał tajny. Dzisiaj, przerobiony na muzeum, dla wszystkich chętnych poznania bliżej historii Albańskiej Republiki Ludowej.
W niewielkiej odległości od BUNK’ART2 możemy podziwiać przepiękną socrealistyczną mozaikę przedstawiającą historię Albanii. To wyjątkowe dzieło znajduje się na ścianie Narodowego Muzeum Historycznego na Placu Stalina, „pardon” na Placu Skanderbega ;-)
Flaga Albanii w samym sercu albańskiej stolicy z widokiem na piękne góry. Wszak Albania to górzysty kraj. Wraz z wyżynami, góry zajmują około 75 procent całego terytorium państwa.
Piramida Boga Albanii…
De facto to był nasz główny cel, zobaczyć na własne oczy piramidę na cześć Wielkiego Przywódcy, Envera Hodży. Piramidę zaprojektowała jego córka, Pranvera Hodża wraz ze swoim mężem. To niezwykłe miejsce zostało otwarte w październiku 1988 roku i miało być swego rodzaju pamiątką po wieloletnich rządach jej Ojca. Przez wiele lat budynek był w opłakanym stanie. W lutym 2021 roku rozpoczęto renowację piramidy. Obecnie dobiegają końca prace remontowe.
Durres…
Po Tiranie, Durres to największe miasto w Albanii i największy kurort wypoczynkowy. To właśnie Durres był miejscem wypoczynkowym dla elit w czasach socjalistycznych niczym Słoneczny Brzeg czy Złote Piaski w Bułgarii.
Pomnik Partyzanta w Durres. Jedno z wielu miejsc pamięci. Albańczycy nie niszczą swojej historii, ale dbają o dziedzictwo kulturowe i historyczne swojego kraju. Wiedzą doskonale, że Państwo bez kultury i swojej historii przestaje istnieć.
Odpoczynek…
Saranda, Vlora, Durres, jest w czym wybierać. Dla nas, najpiękniej i najbardziej przyjemnie było bez wątpienia w Sarandzie.
Gdzie się stołować? U Hemingwaya, Maradony czy u Che Guevary. Wybraliśmy Ernesta Hemingwaya. Okazało się, że był to strzał w 10-tkę, a sama restauracja jest jedną z najlepszych w Durres.
Ernest Hemingway, jeden z najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Autor wielu książek, między innymi bestsellera pod tytułem „Stary człowiek i morze”. Laureat literackiej Nagrody Nobla, w 1954 roku.
Wielki miłośnik rumu. Drink Daiquiri, kubański klasyk, składający się z rumu, syropu cukrowego i soku z limonki. Owy drink doczekał się kilku modyfikacji. Ulubionym koktajlem Ernesta Hemingwaya był Daiquiri Papa Doble, z podwójną porcją rumu, jak sama nazwa wskazuje.
Nieodłączny obrazek, Kuba, Hemingway i Fidel Castro… Wielcy ludzie i jakże wielcy przyjaciele!!!
Hemingway i jego wielka miłość(po rumie i Kubie), jakim były koty… Hemingway pisał, że kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi. Idą przez życie nie czyniąc hałasu. Piękne słowa Drogi Erneście!!!
U Hemingwaya, nawet papugi są czerwone!!!
A może, rzucić wszystko, zostać w Albanii na zawsze i zainwestować tutaj trochę grosza…
Na zdjęciu American Boy tzn. Filip Gach, właściciel i administrator Przystanku PRL.
Odjeżdżamy z Albanii.., samolotem ;-)