Był dym, były zapałki… i to niebylejakie…

O ile, zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych obowiązuje od niedawna, w PRL-u natomiast kopciło się właściwie wszędzie. Z jednej strony słusznie bo jakiekolwiek zakazy są zawsze złe. Jednak nikt nie ma zamiaru propagować palenia tytoniu. Ważne też jest, czym odpalano, a odpalano nie byle czym. Zapałki, a dokładnie pudełka od zapałek miały wymiar zarówno artystyczny, jak i propagandowy, przypominający chociażby ważne wydarzenia w Rzeczypospolitej Ludowej. Także nawet dymek, miał w sobie ducha socjalizmu.

Palenie szkodzi zdrowiu, ale papieroski na Przystanku PRL muszą być, chociaż jedna paczka. Grunwaldy i edycja z początku lat 60-tych, które były produkowane przez Wrocławską Wytwórnie Papierosów. Może nie były to zachodnie Camele, ale dymka z takiej paczki nie mógł odmówić żaden Oficer czy wysoko postawiony, partyjny Towarzysz.